Sformułowanie „psy wojny” często wykorzystywane jest w stosunku do najemników, czyli żołnierzy walczących dla zysku. W przypadku zwierząt ma dwojakie znaczenie. Po pierwsze, to zwykle psy angażowane są w działania wojenne. Po drugie, trudno mówić tutaj o dobrowolności czy patriotyzmie z ich strony – w końcu zwierzęta są zwyczajnie nieświadome samej idei walki w takiej formie. Dlatego właśnie psy wojny, choć jest to termin kojarzony głównie z książką Fredericka Forsytha i filmem w reżyserii Johna Irvina, będą centrum naszego zainteresowania w tym materiale.
Początki psów w strukturze wojskowej
Trudno mówić o jednoznacznej dacie, która wskazywałaby na początek wykorzystywania psów w wojsku. Przede wszystkim dlatego, że niektóre role przejmowały one już wcześniej, choć nie były związane typowo z działaniami militarnymi. Przykładowo, molosy wykorzystywano często jako psy pociągowe, a w wojsku nosiły one zapasy czy ciągnęły działka armatnie. Z kolei teriery, od wieków wykorzystywane do zwalczania plag gryzoni w gospodarstwach, pełniły tę samą funkcję w siedzibach wojsk czy okupowanych miastach, dbając o stan zapasów i chroniąc przed epidemiami.
Pierwsze faktyczne psy wojny były szkolone pod koniec XIX wieku, na początek pod Berlinem przez armię pruską. Powstała tam szkoła, której podręcznik tresury psów cieszył się dużą popularnością i został na początku XX wieku przetłumaczony na wiele języków, w tym angielski. W przededniu I wojny światowej armia niemiecka miała ok. 30 000 psów, a francuska ok. 20 000 psów. Mniejsze oddziały miały pozostałe nacje, w tym Rosjanie, Włosi czy Brytyjczycy.
W 1924 roku w ZSRR powstała Centralna Szkoła Psów Wojskowych. Prócz wspominanych za chwilę psów przeciwczołgowych szkolono tam przede wszystkim zwierzęta łącznikowe, a także sanitarne. Ich zadaniem było ciągnięcie wózków z rannymi żołnierzami. Według statystyk – na tyle, o ile można im ufać – taka formacja była w stanie ocalić nawet 700 000 osób podczas II wojny światowej.
Psy wojny – jakie rasy wybierano?
Zazwyczaj na psy wojny brano takie rasy, które sprawdzały się w konkretnych rolach, ale i były popularne na danym terenie. W ten sposób w Wielkiej Brytanii popularnością cieszyły się airedale terriery, podczas gdy w Niemczech były to raczej owczarki niemieckie, a w Rosji wykorzystywano łajki i samojedy, praktycznie niewidoczne na śniegu dzięki białej sierści.
Takie psy przede wszystkim stróżowały i służyły do pilnowania jeńców, zapasów i składów broni, ale nie tylko. Część z nich szkolono do przenoszenia meldunków czy przeciągania linii telegraficznych między punktami. Inne, zwłaszcza posokowce, wykorzystywano do poszukiwania rannych na polach walki – w tym specjalizował się Czerwony Krzyż. Teriery takie jak jack russell terriery służyły do tępienia plagi gryzoni, a mastify pomagały w dźwiganiu ładunków.
Psy wojny i psy… partyzantów
Nie brakowało przypadków, kiedy i partyzanci korzystali z pomocy psów, choć nie były one zwykle tak dobrze przeszkolone, jak te wojskowe. Nie da się im jednak odmówić miana psów wojny. Były to zwykle zwierzęta porzucone albo mające opiekunów wśród członków oddziałów. Ich zadaniem było noszenie meldunków i ostrzeganie o zagrożeniu, najczęściej w formie wroga, który znajdował się w okolicy. O takim czworonogu, owczarku podhalańskim Misiu, pisał Henryk Pawelec, żołnierz świętokrzyskich oddziałów AK.
Smutna historia psów wojny
Psy wojny, które zatrudniane były w wojsku, najczęściej nie miały źle. Z uwagi na wysoką wartość – bo ich nabycie, odchowanie i wyszkolenie dużo kosztowało – były traktowane dobrze. Dla przykładu, w obozach pracy dostawały nawet pół kilograma mięsa dziennie, gdy więźniom przysługiwało 10 razy mniej! Wiele zwierząt po I wojnie światowej trafiło do dalszej pracy w więzieniach albo odbywało zasłużoną emeryturę u boku swoich opiekunów. Nie wszystkie jednak miały takie szczęście.
Dobrym przykładem na to może być projekt ZSRR na psy przeciwczołgowe. Zwierzęta szkolone były w poszukiwaniu jedzenia pod czołgami. Na kilka dni przed spodziewaną akcją wydawano im skromne porcje jedzenia, aby czuły silny głód. Następnie wypuszczono, z przyczepionym ładunkiem wybuchowym, naprzeciwko niemieckich czołgów. Gdy pies wpełzał pod pojazd, uruchamiał zapalnik. Oznaczało to zniszczenie czołgu i śmierć zwierzęcia.
Tego barbarzyńskiego procederu w końcu zaniechano. Nie kierowano się jednak dobrem psów czy etyką, a tym, że zwierzęta wracały pod „swoje” pojazdy gąsienicowe, prowadząc do ich zniszczenia. I własnej śmierci, choć o tym nikt nie myślał.
Psy wojny w Polsce
Również w Polsce, choć głównie po I wojnie światowej, postanowiono zaangażować w działania militarne psy. Wykorzystywano je wcześniej, ale dopiero od 1937 roku zostały one pełnoprawnymi żołnierzami. Choć ludziom najczęściej z polskimi psami wojskowymi kojarzy się Szarik, to niewiele historii psów zaczynało się w taki właśnie sposób. Wykorzystywano raczej zwierzęta ze wskazanych hodowli, często prowadzonej pod kątem służby wojskowej. Były to głównie owczarki niemieckie i dobermany.
Najbardziej znane psy wojenne
Każdy kraj ma swoich psich bohaterów. Niektórzy z nich byli znani z powodu osób, które się nimi zajmowały. Inne przez swoje odważne czyny i zasługi na polu bitwy. Prócz wymienionego Miśka, psa partyzantów, można wspomnieć jeszcze o kilku innych czworonogach.
Chips
Niepozorny kundelek był psem z obstawy Franklina Roosevelta i Winstona Churchilla. W 1943 roku ochronił prezydenta i premiera przed atakiem jednostki z karabinem maszynowym na Sycylii. Jeden pies pokonał aż czterech mężczyzn!
Bruce
To owczarek niemiecki, który był jednym z bardziej znanych psów w polskim wojsku. Służył w I Dywizji Pancernej.
Judy
Suczka ta mieszkała na statku amerykańskim i została wzięta w niewolę przez Japończyków. Judy była ulubienicą żołnierzy, z którymi pływała, i to właśnie oni uprosili wrogów o to, aby nie zabijali psa od razu po przejęciu okrętu.
Pies
Takie imię nadał swojemu czworonogowi marszałek Piłsudski. Choć nie był to jedyny pies i w ogóle zwierzak, który towarzyszył tej postaci, to właśnie Pies był szkolony jako pies policyjny. Jego zadaniem było strzeżenie tajnej kancelarii i pilnowanie swojego opiekuna, choć według opinii postronnych, najchętniej pilnował córek samego marszałka.
Jak odznaczano zwierzęta wojenne?
Niewiele jest odznaczeń przeznaczonych głównie dla zwierząt. Z tego powodu część z nich dostawała ordery stworzone dla ludzi. Przykładem na to jest Chips, który otrzymał za swoją bohaterską postawę zarówno Purpurowe Serce, jak i Srebrną Gwiazdę. O wiele bardziej znanym odznaczeniem, wykorzystywanym jedynie dla zwierząt, jest Medal Dickin, przyznawany od 1943 roku. Stanowi on odpowiednik Krzyża Wiktorii. Odznaczenie to zdobyły 32 gołębie, 37 psów, 4 konie i jeden kot. Bo nie tylko psy wojny uczestniczyły w działaniach militarnych.
Nie tylko psy wojny – o innych zwierzętach
Jednymi z pierwszych wykorzystywanych zwierząt były gołębie pocztowe, które przenosiły wiadomości. Używano ich nawet w XX wieku, bo były pewniejsze niż telegrafy – donosiły wiadomości w 98%! – i przy tym nie dało się podsłuchać informacji. Szczególnie często ta forma kontaktu wykorzystywana była przez Francuzów, Belgów i Amerykanów.
Wiadomo również o delfinach, które służyły do wykrywania wrogich okrętów i – według części doniesień – miały być traktowane jako ryby-miny, podobnie jak radzieckie psy. Z kolei inne gatunki ptaków, takie jak kanarki, używano do oceny obecności w powietrzu trujących gazów. Niestety, zwykle jednorazowo, bo sygnałem ostrzeżenia była śmierć ptaków.
Ostatni konflikt w Ukrainie jasno pokazał, że zwierzęta są ofiarami wojny. Choć mogą być pomocne podczas działań wojennych, tak jak Patron, często tracą w nich życie. Straty dotyczą również tych zwierzaków, które są porzucane przez opiekunów lub celowo uśmiercane, np. z powodu małych racji żywieniowych czy właśnie jako pożywienie w czasach głodu. To pokazuje, że psy i inne zwierzęta są faktycznie najlepszymi przyjaciółmi człowieka, cierpiącymi razem z nim w najgorszych czasach wojny.
Źródła:
https://www.theworldwar.org/learn/about-wwi/dogs-wwi
https://www.pdsa.org.uk/what-we-do/animal-awards-programme/pdsa-dickin-medal
https://czarnaowca.org/zwierzeta/co-sie-dzieje-ze-zwierzetami/zwierzeta-uzytkowane-na-potrzebymilitarne/
https://historyofyesterday.com/the-soviet-anti-tank-dog/
Henryk Pawelec „Na rozkaz serca”, wyd. Stowarzyszenie im. Jana Karskiego, 2005.